Lament po żydowsku.
Do pokochania...
Yasmin Levy izraelska piosenkarka, śpiewająca w "ladino", zapomnianym języku hiszpańskich Żydów. Przepiękny głos. Przepiękna kobieta. Wrażliwość. Tęsknota. Klasa.
Choram.
Stres osłabia nasz układ odpornościowy. Robię wszystko, żeby nie wziąć antybiotyku. Oddaję się medycynie ludowej.
Hangover.
Zabrania się wychodzenia z Magdą do "Zakąsków" po białym pół-słodkim winie. I zasypiania w rajtuzkach z gorącym termoforem.
Zalecenia: unikanie światła , regularne nawadnianie, zwijanie się w rogala pod ciepłą kołdrą .
Zalecenia: unikanie światła , regularne nawadnianie, zwijanie się w rogala pod ciepłą kołdrą .
Kiedy nie radzę sobie ze stresem... tańczę jak Josephine Baker.
W warunkach fizjologicznych poziom kortyzolu jest najniższy w późnych godzinach nocnych. Potocznie nazywany "hormonem stresowym". Charakteryzuje się dobowym rytmem wydzielania. Ja mam wrażenie, że u mnie jest cały czas wysoki....
Rozszerzone źrenice. Przyśpieszone tętno. Przyśpieszony oddech. U mnie wyjątkowo: zimne dłonie i piołun w ustach.
Ważna rolę w reakcji stresowej pełni ciało migdałowate. Jest ono odpowiedzialne za rozpoznanie stresora i przypisywanie mu znaczenia emocjonalnego. Nadmierna aktywacja ciała migdałowatego prowadzi do zahamowania funkcji hipokampu, pełniącego ważną funkcję pamięci. Brzmi to bardzo naukowo... ale chodzi po prostu o to, że naszego mózgu nie można oszukać. Nawet po elektrowstrząsach czy lobotomii.
Leczenie? Objawowe i przewlekłe.
Dzisiaj moim odstresowywaczem jest kubeczek grzańca z cynamonem i goździkami. (I tu mówię jako zielarz). Idealny na zmarznięte stopy i dłonie. Idealny na smutki. Działa szybko ale krótkotrwale. Jeśli ktoś dba o swoje próby wątrobowe może zamiast alkoholu wypić kompot z suszonych śliwek z przyprawami czyli z tzw "suszków". Idealny o tej porze roku. Idealny na stres. Idealnie też pobudza perystaltykę.
Zalecam dużo czułości.
Łajdaczka.
Łajdaczka to dziesięcioletnia kotka, która szlajała się po Kazimierzu aż nie przygarnęła jej moja kochana Pani Profesor o sercu motyla.
Falstart.
Mieszkanie mojej cudownej profesorki. Tam czas się zatrzymuje. Wszystko inaczej pachnie. Wszystko inaczej brzmi... (częściej molowo). Inne rozmowy się toczą- na wysokości górnego Ce. Tam czuję, że kwitnę...
Na stole leży ciśnieniomierz firmy Orion rekomendowany przez Polskie Towarzystwo Kardiologiczne. Dobry. Ale i tak najlepsze są rtęciowe.
Bezinteresownie.
Okazuje się, że mój blog czyta nie tylko Magda. Dzisiaj dostałam bardzo miły list, że jest ktoś komu sprawia przyjemność czytanie moich wpisów. Mogłabym więcej i więcej pisać, ale wtedy byłoby "po mnie". To miłe. Tym bardziej, że bezinteresowne. Uwielbiam takie niewymuszone gesty.
Gdyby ktoś kiedyś szukał pracy polecam: jooble.com.pl
Gdyby ktoś kiedyś szukał pracy polecam: jooble.com.pl
I'm SORry....
Zakładanie cewnika, oglądanie dziurawej moszny i czarnego- martwego- lewego palucha- tyle dzisiaj na SORze.
Aria z kwiatkiem.
Byłam wczoraj na Carmen. Łysy baryton śpiewający maciopką partię Moralesa mnie oczarował. Aaaaaaaaaaa.... (to z zachwytu!)
"Carrot cake z cynamonem"
Będąc na mieście, na szybkiej kawce z mleczkiem, natchnęło mnie na ciasto marchewkowe z cynamonem. Uwielbiam zapach cynamonu i jego zbawienne działanie na nasze zmysły. Ale jak sie okazuje cynamon to nie tylko przyprawa stosowana do ryżu, jabłek czy ponczu, ale również wykazuje działanie antyseptyczne. Ma lekko słodkawo-piekący smak.Należy do roślin wawrzynowatych. Wiem, bo pisałam o tym pracę z fakultetu z "Leków roślinnych":) Kiedyś pod halą targową można było kupić przepyszne oryginalne, amerykańskie gumy cynamonowe tak mocne, że wypalały język.
Teraz ciasto piecze się w piekarniku. A przygotowania pobudziło moją wyobraźnię... Jak zawsze przy pieczeniu. Oczywiście ciągnące się białko przywołało na myśl "Metodę Billingsów" a tarta marchewka lądująca na mojej lewej piersi zachęcała do zlizania. Rumienie z mojej twarzy nie schodzą do tej pory, nie wiem czy to działanie rozgrzanego piekarnika czy rozgrzewających skojarzeń...
Teraz ciasto piecze się w piekarniku. A przygotowania pobudziło moją wyobraźnię... Jak zawsze przy pieczeniu. Oczywiście ciągnące się białko przywołało na myśl "Metodę Billingsów" a tarta marchewka lądująca na mojej lewej piersi zachęcała do zlizania. Rumienie z mojej twarzy nie schodzą do tej pory, nie wiem czy to działanie rozgrzanego piekarnika czy rozgrzewających skojarzeń...
Subskrybuj:
Posty (Atom)